Z wioski Glochow i miasteczka Osiakow
Po drodze do miasta Lodz
Pochodzi moja rodzina
Przemyslawskich
Nikt z nich nie byl rycerzem
A takze znanym tenorem
Od dziecka wymagano: "nie badz.."
Zyli miedzy ciemnymi objektami
Okladki swietych pism mialy kolor smoly
Okrywali sie czarna kapota
Czarny kapelusz odcinal ich od nieba
Czarne nosili walizy
Bialosc otrzymali wylacznie z wiekiem
Stare uzywane czesci garderoby-
Dla nich byly ostatnim krzykiem mody
Biedota to nie wiara
A ta modlila sie w boznicy
Dzien w dzien od wiekow oczekiwali
Przepowiadanego Mesjasza
"Przeciez cos mus sie stac"
Tajemniczy "cos" cial siekiera u podstaw pnia
Drzewo zatrzeslo sie
Zwalilo sie z okropnym trzaskiem
Czarne kapelusze rozwialy sie po ziemi
Szukaja swoich glow.